W tym roku moda krąży wokół hitów lat 70-tych. A skoro tak to i pełno szydełkowej dzianiny w sieciówkach i na wybiegach. Wystarczy zajrzeć np. do H&M, czy Top Shopu ( choć u nich to prawie co roku można się natknąć na jakieś szydełkowe ciuszki ). W związku z tym słów kilka o oryginalnej modzie tamtej dekady.
Początkowo na kończącej się fali lat 60 tych nadal modne były proste i kolorowe sukienki o lini A z cienkich nici. Przez następne lata jej forma zaczyna ewoluować i pojawiają się full kolorowe sukienki z elementów lub grubszej, masywniejszej włóczki. Z nowości pojawiają się szydełkowe spodnie/szorty do których najczęściej tworzono do kompletu tonikę lub top. Im bliżej lat 80-tych tym częściej kobiety nosiły ogromne chusty oraz poncza, które idealnie pasowały do szerokich spodni i rozwichrzonych fryzur niczym z Aniołków Charliego ( w oryginalnej serialowej wersji ). Również w latach 70-tych pojawiło się na plaży szydełkowe bikini/monokini, które wraz z tunika, która koniecznie powinna stanowić komplet z strojem kąpielowym ( tak jak dziś pareo ! ). Elegantki stawiały za to na urocze i delikatne bluzeczki, oraz płaszcze o ciekawej fakturze z grubszej włoczki. Jak nie ciuszki to akcesoria, czyli kapelusze i czapki, a na deser torba/siatka na zakupy najlepiej w ostrych barwach.
Lata 70-te szczerze powiedziawszy chyba najbardziej w kwestii dzianiny kojarzą się mi ( i nie tylko mi ) z popularnym ( również dziś ) wzorem elementów szydełkowych do łączenia w dowolny sposób zwanych Granny Squares, które możecie zobaczyć na ostatnich fotografiach u dołu postu. Dziś z tego kolorowego wzoru robi się głownie fajne poduszki, koce, ale i torebki :)
Co wam się podoba ? Mi sukienki nad tekstem oraz płaszczyki i białe bluzeczki. Notabene jedną z nich mam w planach do wydziergania.
Źródła:
1. http://club.osinka.ru/topic-18626?&start=1155
2. http://www.stonehillcollectibles.com/products/search/?page=2&search=crochet&s=
3. http://www.cemetarian.com/
P.S. święto dziergania minęło mi bardzo miło :) Fotorelacji nie będzie bo nie wzięłam aparatu, zresztą nie pobito rekordu sprzed 2 lat ;) No, chyba, ze któryś z turystów, którzy robili nam z zapałem fotki zgłosi się do mnie :D