W wcześniejszej notce pisałam o początkach całego szaleństwa z szydełkową sukienką wieczorową :) Wrzesień mijał, a czarna wiskozowa włóczka czekała na konkretny projekt. W poprzedniej notce pisałam, ze współczesne pomysły nie do końca przypadły mi do gustu, a skoro tak, to udałam się na wycieczkę w czasie ;) Wyszukiwarka poszła w ruch, a ja zaczęłam szukać oryginalnych eleganckich projektów sukienek szydełkowych z lat 30 XX w. To był szczał w 10! Zasadniczo każda z znalezionych sukienek ( a prezentuje je tu wszystkie ) w mojej ocenie była boska i godna wydziergania, a zwłaszcza ta powyżej tego tekstu oraz biała na 3 zestawie fotografii poniżej tekstu :) Niemniej biała odpadała, ponieważ zbyt głęboki dekolt nie pasował do wykroju sukienki z SH, która miała stanowić bazę. Skoro miałam już pomysł zaczęłam szukać konkretnego wzoru, który by się ładnie rozszerzał i wyglądał dobrze na wiśniowej bazie. Stworzyłam próbkę wzoru i uznałam, że jest w porządku. Gdy wszystko było gotowe wraz z początkiem października zaczęłam właściwa prace. Zaczęłam od pasa idąc w dół i rozkloszowałam sukienkę aż do właściwej długości. Gdy skończyłam po 3 tygodniach dół, namoczyłam go, by ocenić jak nici się naciągną ( a zawsze się ciut naciągają, gdy sploty szydełkowe wyrównują się). Wysuszyłam i tzw. "zblokowałam" ten fragment sukienki. Po wyschnięciu przymierzyłam i pojawił się problem - sukienka ciut się naciągnęła, ale to akurat nie był problem bo wystarczy ją od dołu nadpruć ile potrzeba. Problem leżał gdzie indziej... Dół nie był odpowiednio rozkloszowany do bazy... No cóż pruć mi się nie chciało prawie całości, by zniwelować mój błąd, więc musiałam podjąć inne rozwiązanie. Talia została przesunięta pod biust i góra miała zyskać empirowy charakter, a więc pierwotny zamysł z paskiem w tali został przekreślony. Rozwiązanie to miało dwa plusy nie musiałam niczego pruć, a dół wystarczyło ciut wydłużyć i dodatkowo rozkloszować. Skończyłam znowu wyprałam i zblokowałam. Było ok, a skoro tak to czas na górę. Grudzień się zbliżał z każdym dniem... Zrobiłam górny top i znowu powtórzyłam czynność z blokowaniem. Dekolt wyszedł za duży... Przyznam, ze powoli traciłam cierpliwość, ale nie ze mną takie numer, bo jak MG coś zaczyna to nie skończy puki nie będzie fantastycznie ;) Sprułam i zrobiłam jeszcze raz i już było jak należy, zatem przeszłam do tworzenia rękawków motylkowych, które będą luźno opadać na moje ramiona by równoważyć to empirowe rozwiązanie ( szczerze powiedziawszy jestem przeciwniczką empire dla niskich osób w przypadku tunik i sukienek niezależnie od długości, ale dopasowanych w tali tak jak moja baza ). Po 14 grudnia wszystko było już gotowe i wystarczyło sukienkę ostatecznie wyprać i zblokować. Jeszcze nie pochowawszy węzełków ubrałam ją na bazę i się załamałam ( myślę, ze połączenie węzełków, z wstaniem lewą noga tego dnia miało tu znaczenie ). To co zobaczyłam dalekie było od mojego wyobrażeni olśniewającej i stylowej sukienki szydełkowej... Ok, pomyślałam przecież trzeba pochować węzełki przyszyć ozdobną taśmę pod biustem i założyć biżuterię oraz wysokie seksowne szpilki, wtedy będzie jak trzeba. Sukienka przez noc wisiała na wieszaku ( a to sprawiło, ze głupia włóczka wiskozowa zaczęła się lepiej układać ). Następnego dnia pochowałam większość węzełków i przyszyłam ozdobną taśmę i ponownie przymierzyłam sukienkę i odechnełam, ponieważ było jak trzeba, choć gdybym mogła to zrobiłam bym jeszcze raz inaczej tą sukienkę i jak to bywa gdy się robi coś drugi raz - unika się błędów wcześniejszych :) Teraz zostało tylko zrobić zdjęcia na bloga :P Ciekawe czy sukienka ta zdobędzie taką popularność jak złota sukienka sylwestrowa.
Moi drodzy czytelnicy z okazji Świąt życzę wam wszystkiego najlepszego, by ten czas był dla was wytchnieniem od wszystkich problemów dnia codziennego i aby cała przyjemność z Świąt nie skończyła się wraz z szaleństwem przygotowań do nich :) A ja już nie mogę się doczekać drugiego dnia świąt, kiedy jedna z najfantastyczniejszych osób jakie w życiu poznałam zrealizuje swoje marzenia poślubiając pewnego przystojnego mężczyznę :)
Źródło:
1. club.osinka.ru
1. club.osinka.ru
W rodzinnym gronie,przepełnionych miłością Wesołych Świąt życzę.
OdpowiedzUsuńA dziękuje i nawzajem :)
Usuńpodoba mi się nowy wygląd bloga :)
OdpowiedzUsuńJaki piękny nowy wygląd!!!!!
OdpowiedzUsuńCzekam z utęsknieniem na zdjęcia sukienki.
Wesołych świąt!
Ciesze się, ze się podoba, ponieważ ostatnie zmiany na blogu były naprawdę dawno :)
UsuńI Tobie Wesołych :D
Mnie bardzo podoba się ta druga pod tekstem, piękna jest! Wiadomo, że druga wersja jest idealna. Baw się wspaniale i zrób dużo zdjęć:-))) Wesołych Świąt!
OdpowiedzUsuńPostaram się ;) I Tobie Wesołych :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJuż-już myślałam, że będzie zdjęcie gotowego dzieła a tu..... Oj, tworzysz napięcie ;-)
OdpowiedzUsuńOj jakoś tak wyszło :P Ale w pierwszy dzień świat możecie wypatrywać oficjalnej notki, co prawda nie z ślubu, ale taka pewnie też będzie, ale zwykłej z prezentacją sukienki :) Na szczęście udało mi się zrobić parę sensownych fotek :)
UsuńWesołych, rodzinnych świąt!!!!
OdpowiedzUsuńDziękuje i nawzajem :)
UsuńDziękuje za komentarze :)
OdpowiedzUsuń