Jakiś czas temu jedna z czytelniczek bloga podsunęła mi pomysł by napisać o rynku włóczek i kordonków w Polsce. Temat rzeka, jeśli chciało by się oceniać go pod względem jakości dostępnych włóczek i ich najlepszego zastosowania. W tej materii sporo odpowiedzi można znaleźć na blogach z recenzjami włóczek, które polecam w "Niezbędniku..." Ba nawet w obrębie produktów jednego producenta trafiają się hity i kity ;) Ale od początku.
Gdy zaczynałam szydełkować kompletnie nie znałam się na włóczkach i korzystałam z różnych resztek, które moja mama zachowała (dawniej dziergała proste wzory na drutach). Gdy jako tako opanowałam szydełkowanie i zrobiłam parę ubrań i dodatków, które może idealne nie były (oj pamiętam ja akrylowy top z naszywanymi niebieskimi gwiazdkami, który w
podstawówce towarzyszył mi na ówczesnych szkolnych "dyskotekach") poszłam z babcią na pierwsze włóczkowe zakupy. Pasmanteria w której byłyśmy istnieje do dziś i chyba ma najlepszy wybór włóczek w Tarnowie, choć niestety bardziej pod kontem kolorów, firm i bajerów w postaci np. metalicznej nitki wplecionej w włóczkę, niż jakości i wyboru surowców z których powstały. Pamiętam, ze zakupiłam wtedy niebieską bawełnę na sweter, który był pierwszym moim porządnym ciuszkiem i nosiłam go do czasów liceum. Niestety bawełna ta była słabo skręcona przez co szybko się wycierała i sweter, w nie najdłuższym czasie wyglądał na mocno znoszony.
Kolejny zakup z babcią to znowu różowy akryl z którego powstał kopertowy sweter z wstążką. Model, który wybrałyśmy był fajny, ale niestety nie na ta włóczę. No cóż moja babcia przy całym swoim doświadczeniu w dzierganiu na szydełku i drutach, też popełniała błędy. Potem była bluzka z rękawem 3/4 z bawełny typu maxi i istnieje ona do dziś używana przez moja mamę, która wygląda w niej bardzo ładnie :) I od tego momentu zaczęłam zwracać większą uwagę na grubość, skład i jakoś włóczki. W kordonku maxi się zakochałam i do dziś uważam, ze z tego typu bawałenek najfajniej się dzierga i są dość uniwersalne bo i na sukienkę, top, biżuterię, czy serwetkę i wiele innych rzeczy świetnie się nadają.
Późno bo dopiero na studiach zaczęłam korzystać z pasmanterii internetowych, gdzie wybór pod każdym względem jest o wiele większy :) Przeważnie robię wtedy wspólnie zakupy z siostrą i na parę zaplanowanych rzeczy na raz by wszystko było jak najbardziej opłacalne. Jednak gdy potrzeba mi góra dwa motki np. na szalik, czy czapkę dla kogoś na prezent udaje się nadal do mojej pasmanterii w Tarnowie lub gdy byłam na studiach mojego włóczkowego raju przy ul. Karmelickiej ;) Do dziś zdarzają mi się włóczkowe wpadki np. bambusowa włóczka, czy za gruba mikrofibra na szorty. Ale kto nie ryzykuje ten nie zyskuje.
Rynek włóczek w Polsce (w szczególności rozwijający się dzięki sprzedaży elektronicznej) jest bardzo duży i ciekawy. Możemy przebierać pod względem składów: wełny, alpaki, mohery, kaszmiry, bawełny, akryle, bambusy, lny, mikrofibrowe i wielu innych. Kupować włóczki od producentów z najróżniejszych krajów: Japonii, Chile, Australii czy od europejskich dostawców. Dobierać włóczki pod kontem przeznaczenia np. metaliczne włóczki na biżuterię, ozdoby i wieczorowe torebki, czy szale, a specjalnie wzmacniane włóczki na skarpety inne znowu powstały z myślą o dowolnym farbowaniu. Ba są włóczki dla osób z wrażliwą skóra, gdy są uczulenia na wełny etc. oraz dzieci. No i najważniejsze ceny. Są najróżniejsze i myślę, ze na te naprawdę drogie i piękne włóczki warto się decydować, gdy jesteśmy pewni swoich umiejętności, ponieważ nie każda włóczka niezależnie od składu i ceny dobrze znosi prucie... No i czasem o czym się przekonałam po prostu płaci się za "markę" danej firmy a nie koniecznie dobry produkt, wiec warto w swoich włóczkowych poszukiwaniach "macać i przyglądać" się różnym włóczką i szukać opinii o nich w Internecie przed zakupem.
Wśród nich mam parę swoich hitów: kordonki typu max (w tym te z metaliczną nicą), bawełnę Alize Sunny, sztuczne kordonki YarnArt Tulip oraz Katia Galaxia, jak i Alize Cashmira, YarnArt Summer, YarnArt Begonia.
A po za tym zdarza mi się po prostu kupować wielki szydełkowy/robiony na drutach sweter w SH z jakiejś fajnej włóczki, spruć i zrobić coś całkiem nowego i fajnego.A skoro mowa o czymś fajnym i nowym to prezentuje moje błękitne skarpetki. Zdecydowanie stały się moimi ulubionymi ;)
Skarpety: szydełko by MG
Rajstopy: Gatta
Urocze te skarpetki :)
OdpowiedzUsuńskarpetki są świetne!:) post bardzo przydatny
OdpowiedzUsuńSłodkie skarpetki :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie ma takiego wyboru w swetrach, tylko same sztuczności :/
Gosiu,a wygodne?
OdpowiedzUsuńTe jak i parę innych jak najbardziej :) Jedynie przy grubych ciemnozielonych okazało się, ze nie jestem w stanie zmieścić ich do kozaków, więc dreptam sobie w nich po domu.
Usuń